Już z pewnej
odległości od toruńskiego Centrum Sztuki Współczesnej migocące
niebieskie światła sygnalizowały wydarzenie wymagające służb
porządkowych. Kilka wozów policyjnych i straży miejskiej
obstawiało ekspiacyjny różaniec odmawiany 8 marca w związku z
bluźnierczą imprezą satanistki Mariny Abramović.
Jako bezpośredni
uczestnik, kreślę na gorąco kilka luźnych spostrzeżeń:
W zgromadzeniu
wzięło udział dużo ponad 100 osób, może nawet blisko 200 (nie
mam wprawnego oka policjanta…). W sumie, były nawet dwie grupy
modlitewne, oficjalna pod transparentem Krucjaty za Ojczyznę i
kilkuosobowa odmawiająca nowoczesny różaniec przed samym wejściem
do CSW.
Wśród modlących
się odnotowałem obecność kilku sióstr zakonnych, jednego kapłana
z tradycji, kilku tradycyjnych katolików oraz kilkunastu
„chrystusowców”.
Zdaje się nie
przybył ksiądz z Krucjaty i różaniec prowadził jeden ze
świeckich organizatorów.
Tradycyjne formy
modlitw wprowadzały niekiedy zamieszanie, bowiem uczestnicy to w
większości wierni przyzwyczajeni do zmodyfikowanych i uładzonych
tekstów (takich, które mają nikogo nie urażać).
Mundurowi,
początkowo akcentujący swoją obecność, wkrótce dyskretnie
zniknęli. Trudno powiedzieć, czy wobec spokojnego przebiegiem
zgromadzenia, czy w związku z zamknięciem drzwi po wejściu
ostatniego konsumenta „sztuki”. O obecności służb świadczyły
jedynie migające światła na radiowozach. Nie było interwencji
porządkowych nawet, gdy modlący zaczęli ustawiać się na
chodniku. Ze skuteczną prośbą o „uwolnienie” przejścia dla
pieszych zwrócił się sam prowadzący modlitwę.
Warto odnotować
drobny incydent, świadczący o stanie umysłu niektórych
nowoczesnych parafian:
Otóż
prowadzący, zresztą już pod koniec różańca, dostrzegł x.
Wesołka z Bractwa Św. Piusa X i poprosił go o prowadzenie
modlitwy. Po odmówieniu „dziesiątka” najwyraźniej z protestem
zwróciła się jedna z uczestniczek. Przynajmniej tak się można
domyślać z powodu reprymendy, jaka padła przez głośnik: „Proszę
nie przeszkadzać. Każdy ochrzczony i katolik ma prawo się modlić
różańcem. Są tu wierni z różnych diecezji i kościołów. Jeśli
to pani nie odpowiada, proszę się modlić w samotności” –
jakoś tak (cytuję z pamięci).
Obecna była
spora liczba młodzieży dziennikarskiej, uwijającej się z
mikrofonami. Kilkunastu filmujących trzymających dystans od grupy.
I jeden reporter z kamerą przemieszczający się między modlącymi
się, ale przezornie w biało-czerwonym szaliku kibicowskim i z
różańcem w ręce trzymającej kamerę.
Wokół krucjaty
krążył jakiś młody człowiek z półtorametrowym napisem
„POPULIZM” – cokolwiek to miało znaczyć. Zresztą wzbudzał
największe zainteresowanie młodych reporterów.
Natomiast sama krucjata pobudzała zainteresowanie uczestników
„kultury”. Za przeszklonymi oknami CSW stały grupki z telefonami
i filmowały zgromadzenie. Najwyraźniej było to bardziej
interesujące niż uczta duchowa przygotowana przez Okultystkę.
I na koniec luźna refleksja, niebieska migająca poświata, choć nie w kolorze Nieba, staje się coraz częściej otoczką decyzji włodarzy różnego szczebla. Ano, takie czasy…
Maksymilian Zamm